Sam bardzo lubię mleko, takie świeże, niepasteryzowane, kupowane na bazarze w butelkach po wodzie mineralnej. Wszyscy zaczynaliśmy nasz życie od mleka (matki), potem piliśmy krowie, kozie, owcze. Media promują je jako zbawienny napój, „Pij mleko,będziesz wielki”. Właściwie trudno sobie wyobrazić naszą kulturę bez mleka i jego produktów. Jogurty, sery twarde, pleśniowe, twarogi. Wino i dobry ser uchodzi za ekskluzywną przystawkę.
Jednak nasz kultura żywienia pełna jest grzechów wynikłych z nadmiaru. Z mlekiem jest podobnie i jego pochodnymi jest podobnie. Poza tym, że mleko przetwarzane, pasteryzowane i UHT nie ma już żadnych właściwości.
Jednak nawet prawdziwe, niepasteryzowane mleko, jest napojem kontrowersyjnym. Grono lekarzy twierdzi, że mleko krowie wręcz szkodzi człowiekowi. Głównie dzięki innemu składowi niż ludzkie. Przytaczają na to swoje argumenty. Co więcej jest to zgodne z tym co pisałem o diecie paleolitycznej, która nie zawierała w ogóle mleka i jego przetworów. Z drugiej strony są całe społeczności (np. w Afryce), które żyją mlekiem, gdyż niewiele więcej mają do jedzenia. Należałoby dokładnie ich przebadać by stwierdzić jaki wpływ ma mleko na ich organizmy. Dla chętnych do poczytania o szkodliwości mleka zalecam artykuł „Mleko: biały morderca„.
Ale są też głosy na TAK. Naukowcy wskazują na zbawienne działania zsiadłego mleka na kłopoty gastryczne. Więcej w artykule Zsiadłe mleko lekiem na kłopoty gastryczne?. Dobrze znane też są właściwości odtruwające mleka. Zatrucia pokarmowe są nim leczone, także można w nim moczyć wątróbkę w celu usunięcia toksyn. Nawet autor artykułu o szkodliwości mleka przyznaje, że fermentowane mleko jest lepsze od zwykłego, jednak twierdzi, że to tylko mniejsze zło.
Na forach pojawia się „mądra” rada, że wszystko jest trujące, zanieczyszczone i w ogóle i lepiej się tym wszystkim nie przejmować i cieszyć się życie. Coś w tym jest, badania dowodzą, że ludzie zadowoleni żyją dłużej. Ale organizm to fabryka chemiczna, rządzi się prawami chemii. Dobrym nastawieniem nie zreutralizujesz toksyn. W sporze o mleko (masę innych produktów i diety w ogólności) chodzi o znalezienie odpowiedzi na obiektywne naukowe pytanie szkodzi czy nie szkodzi. Organizm człowieka zniesie wiele, ale nie wszystko, a od czasów rewolucji neolitycznej dieta wariuje, jemy dużo i inaczej niż przedtem. Ten o to jak jeść to nie jest dmuchanie paniki społecznej, ale otworzenie ludziom oczu, że jemy niewłaściwie, oddychamy niewłaściwym powietrzem i pijemy niewłaściwą wodę. Żywność w marketach to chemiczny syf przygotowany do długiego przechowywania. Rewolucja naukowa, przemysłowa, medyczna sprawiła, że zgotowaliśmy sobie małe piekło na Ziemi. Żyjemy długo i jest nas coraz więcej, trzeba więcej produkować a globalizacja sprawia, że każdy chce jeść produkty z drugiego końca świata w masowej ilości. Zaspokojenie tych potrzeb skutkuje drastycznym obniżeniem jakości, bo ludzie wszystko zrobią dla kasy, nawet potrują innych. Gdybyśmy tylko mogli zrozumieć, że w Polsce nie rosną banany, że Bóg ich na po prostu nie dał, ale dał za to masę innych fajnych rzeczy to może bylibyśmy w stanie jeść lepiej. Gdybyśmy zrozumieli, że są produkty luksusowe: prawdziwy ser to jedlibyśmy lepiej, a nie kupowali pseudo-serów za 15zł. (Przeczytaj jak się produkuje prawdziwy ser, a zrozumiesz że nie może kosztować 15zł). Jasne, że niektóre kraje mają lepiej, rośnie u nich więcej, szybciej i smaczniej, bo dostały ciepły klimat i świetne gleby. Z tym trzeba się pogodzić lub przenieść. Ograniczeń środowiska i natury nie przeskoczysz, ani ni oszukasz – nikt nie jest ponad.
Powoli dochodzę do przekonania, że różnorodność też musi mieć swoje granice. Zbyt różnorodnie też nie dobrze.
Similar Posts:
- Nie ma podobnych
Dodaj komentarz